Basen dziecięcy na kulki - jak zrobić go samemu?
Juz dawno miałam opublikować ten post. Moje dzieci już dawno wyrosły z takiego basenu z kulkami, ale pomyślałam, że może komuś przydać się mój post. Pamiętam jak sama borykałam się czy go kupić, bo przecież tak pięknie się prezentuje na zdjęciach, czy może wykonać samemu i wyjdzie trochhę taniej. Plusy własnego wykonania to również wpływ na wielkość i wysokość takiego basenu dziecięcego z kulkami. Wersje gotowe za 200-300 zł były dla nas zbyt małe. Potrzebowałam go dla 2 dzieci, aby mogły bawić się w nim jednocześnie razem, więc tutaj wielkość miała dla mnie ogromne znaczenie. Choć nie mam jakiś wielkich zdolności artystycznych, jednak na moje potrzeby stał się idealny. Jeśli chcecie, aby dziecko Wam się zmęczyło, wyskakało i miało świetną zabawę, to bez wahania zdecydujcie się na taki basen z kulkami. Zdarzyło się, że synowie zasypiali w nim ze zmęczenia :)
Jak wykonać basen dziecięcy z kulkami?
Przede wszystkim konkretne zakupy. Wszystko znalazłam na Allegro i wyszło najtaniej. Najważniejsze to kupić dużą ilość miękkich piłeczek plastikowych. Wybrałam z elastycznego, certyfikowanego plastiku, dzięki którym skakanie do basenu i leżenie w nim było bezpieczne oraz wygodne. Poprzez nacisk na nie, lekko się wgniatały i później wracały do swoich wielkości. Wybrałam wielokolorowe piłki od polskiego producenta o średnicy 7 cm w ilości 200 sztuk.
Ważny jest również zakup materaca z gąbki bez pokrowca. Wybrałam największy dostępny rozmiar, gdyż musiałam wyciąć zarówno jak największe kółko, a resztę przeznaczyłam na brzegi w basenie. Grubość 5 cm w zupełności wystarczy. Przy da się również ostry nożyk do tapet i klej uniwersalny np polimerowy, aby dobrze trzymał łączone elementy piankowe. Również wybrałam materiał na pokrowiec i uszyłam pasującą powłoczkę z wymiennym zamkiem, aby wyprać w razie potrzeby.
Reszta to już nasza praca i tworzenie całej konstrukcji na basen. Elementy sklejone zostawiłam na całą noc, aby dobrze związały. Cały basen dziecięcy robiłam według uznania, własnej intuicji i podeszłam do tego jak wyjdzie tak wyjdzie, a i tak dzieci będą się bawić. Najtrudniejszy etap to uszycie pokrowca do basenu, bo krawcowa ze mnie bardzo słaba, ale jakoś się udało, a basen posłużył nam aż 2 lata. Później stał się już niebezpieczny na wyskoki moich chłopców, więc musieliśmy się już z nim pożegnać. Zachęcam czasami do stworzenia czegoś samemu, jeśli tylko macie czas i chęci.
Fajny pomywł.
OdpowiedzUsuńSporo pracy ale warto. Dzieci mają zabawę
OdpowiedzUsuńSuper pomysł. Taki basen to świetna sprawa
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Wykorzystam go!
OdpowiedzUsuń